Lis przeżył wiele wspaniałych przygód i odnalazł swoją bratnią duszę. Jednak nie zawsze to on był nauczycielem. Dzięki dzieciom i innym zwierzętom, które poznał oraz przygodom, których doświadczył, nauczył się wiele dobrego. Także tego, że warto stawać się lepszym i zawsze można zmienić w sobie coś na doskonalsze.
Dlatego ta historia wyda wam się nieco inna. Lisek bardzo lubi ją opowiadać, ponieważ nauczyła go doceniać każdą chwilę. Tym razem to ktoś zrobił coś dla niego, a więc…
Ibisek wraz ze swoim przyjacielem Ingo – lwem spędzał ciepłe, wiosenne popołudnie w parku, gdzie urządzili sobie piknik. Jednak liskowi szybko znudziło się to miejsce, lemoniada i siedzenie na kocyku. Chciał robić wiele rzeczy jednocześnie, ponieważ nie nauczono go przebywać tak długo w jednym miejscu, robiąc cały czas to samo. Dość niegrzecznie poganiał lwa, chociaż sam nie wiedział co chce teraz robić.
Obaj zdecydowali, że pójdą nad staw popluskać się we wodzie. Czekała ich długa droga, ponieważ staw znajdował się po drugiej stronie miasta. Mimo to ochoczo wyruszyli na wędrówkę.
Gdy czekali na przejściu dla pieszych, lis zaczął marudzić pod nosem:
– Ile jeszcze tych samochodów? Wiem, że musimy czekać, by przejść bezpiecznie na drugą stronę, ale dlaczego to trwa tak długo?
Ingo domyślił się, że Ibisek naprawdę chce udać się bardzo szybko nad staw i poszli dalej.
Idąc, trochę się zmęczyli, ponieważ słońce mocno przygrzewało. Postanowili kupić chłodną lemoniadę, bo ta, którą ze sobą mieli, nie dałaby im ochłody. Kolejka do budki z napojami była długa, bo upał zachęcił wiele innych dzieci do skosztowania tego pysznego napoju. Lisek, czekając, mówił głośno:
– Tak dużo tych dzieci, szkoda, że nie dotarliśmy tutaj wcześniej. Może wtedy nie stalibyśmy w takiej kolejce – Ingo zauważył, że Ibisek trochę przesadza, ponieważ sprzedawca szybko obsługiwał wszystkich

spragnionych. Zresztą każdy z nich chciał tak samo ugasić pragnienie i marzył o zimnym napoju.
Ibisek nagle zaczął wypytywać, jak długo jeszcze będą iść, bo uważał, że ta droga zajmuje bardzo dużo czasu. Nie chcąc go marnować, ruszyli dalej.
Lew przysłuchiwał się uważnie temu wszystkiemu, gdy nagle przed ich oczami ukazał się staw. Uśmiech powrócił nawet u lisa, niestety, nie na długo.
Gdy siedzieli na ciepłym piasku i cieszyli się powiewem delikatnego wiatru, Ibisek znów zaczął narzekać:
– Ach, Ingo,  teraz droga powrotna przed nami, kiedy my będziemy w domu?
Ingo nie  mógł  zrozumieć,  skąd u liska tyle niecierpliwości i opowiedział mu swoją historię:
– Ibisku, widzę, że jesteś bardzo niecierpliwy, a ja znam to uczucie, ponieważ też kiedyś miałem tak jak ty. Na szczęście, dzięki mojemu tacie potrafię już czekać oraz cieszyć się chwilą, która właśnie trwa. Zobacz lisku, gdy czekaliśmy na pasach, mogliśmy wspólnie porozmawiać. Gdy oczekiwaliśmy w kolejce po lemoniadę, mieliśmy okazję poznać inne dzieci i trochę odpocząć. Gdy maszerowaliśmy jeszcze trochę, mogliśmy podziwiać okolicę. Teraz nad stawem możemy ochłodzić się wodą, obserwować piękne motyle i wspólnie spędzić miło czas. Jednak ty wciąż zastanawiasz się, co będzie dalej i jak długo będzie to trwać.
Wtedy lis zamilkł i rozejrzał się dookoła. Dopiero te słowa pozwoliły mu ujrzeć, jak pięknie jest nad stawem i jak bardzo lubi spędzać czas z lwem Ingo. Dzięki niemu zrozumiał, że każda chwila w życiu jest warta docenienia i to, jak ją przeżyjemy, zależy od nas samych. Od tamtej pory Ibisek ćwiczył swoją cierpliwość i starał się cieszyć tym, co ma, doceniając każdą chwilę.

Scroll to Top
Skip to content