
Klatka z niewidzialnej sieci
Lis poznał już wiele rzeczy, które są w ludzkim świecie. Jedna z nich to Internet. Na początku nie mógł zrozumieć, czym on jest i po co się go używa. Jego koleżanka Dorotka pokazała mu kiedyś, że można szukać tam ciekawych informacji, rozrywki, a nawet się z niego uczyć! Dowiedział się też od niej, że jednak nie wolno spędzać zbyt dużo czasu na jego użytkowaniu. Było to dla niego oczywiste, przecież jest tyle fajnych rzeczy, które można robić poza Internetem. Pewnego dnia poznał Maksia, który lubił spędzać czas na przeglądaniu śmiesznych filmików i graniu. Ibisek był przekonany, że przecież to nic złego, ale po czasie zauważył, że chłopiec spędza bardzo dużo czasu na tym zajęciu. Przypomniały mu się słowa Dorotki, więc postanowił upomnieć chłopca, ale ten nawet go nie słuchał. Okazało się, że Maksiu odmawia wspólnej zabawy z przyjaciółmi na dworze, zaniedbuje obowiązki szkolne, domowe i często boli go głowa oraz oczy. Lis nie mógł dłużej patrzeć na stan chłopca i powiedział do niego:
– Maksiu! Szykuj plecak i wygodne buty, a telefon z Internetem zostaw w domu.
Chłopiec zgodził się niechętnie, zaznaczając, że nie może długo być na dworze, bo w grze czeka na niego nowa rozgrywka i zapytał:
– Dokąd mnie zabierasz Ibisku?
-Na wolność! – odparł lis.
Wybrali się do lasu, gdzie Ibisek poprosił Maksa, by ten zamknął oczy i skupił się na tym, co czuje. Po chwili zapytał:
– Co poczułeś? Co słyszałeś? I jak się z tym masz?
– Dziwnie, nagle poczułem się wolny, tak jak mówiłeś. Skupiłem się na zapachu lasu, powiewie wiatru, śpiewie ptaków, czułem też twoją obecność, dawno tego nie doznałem – powiedział chłopiec.
– Właśnie to jest wolność, być tu i teraz i cieszyć się z tego. Myślę, że spędzając zbyt dużo czasu na grach, może ominąć cię wiele fajnych przygód – stwierdził Ibisek.
– Masz rację, jednak czułem się trochę jak ptak w niewidzialnej klatce lub jakiejś sieci. Czym więcej spędzałem czasu na telefonie, tym bardziej zamykałem się na inne zajęcia, bo czułem, że znowu muszę sięgnąć po grę. Tak jakby to było silniejsze ode mnie, aż przestałem zauważać inne rzeczy. Wiesz co, a pójdziesz ze mną do moich przyjaciół? Pewnie, jak zawsze bawią się na świeżym powietrzu na boisku – dodał chłopiec.
– Chętnie. Możemy chodzić tam każdego dnia, bo ja kocham świeże powietrze i kontakt z innymi, taki twarzą w twarz, czy tam mordką w mordkę – zaśmiał się rudzielec.
Od tego czasu Maksiu uczestniczył w różnych zajęciach, poprawił się w szkole i nawet miał czas posprzątać swój pokój. Uświadomił sobie, że więcej radości daje mu spędzanie czasu ze znajomymi i wspólna zabawa. Nadal korzystał z telefonu i Internetu, ale bardzo rozsądnie, by znowu nie utknąć w niewidzianej klatce.