
Od poznania do zaufania
Ibisek z racji swojej dzikiej natury, bywał postrzegany jako zagrożenie przez tych, którzy go jeszcze nie poznali. Myślała tak też wiewiórka Werka, która często spotykała go w parku. Gdy widziała lisa, zostawiała zebrane żołędzie i wbiegała na drzewo. Ibisek myślał, że może jest nieśmiała i się go wstydzi. Jednak pewnego razu, gdy lis ponownie przechadzał się niedaleko dziupli Werki, nagle usłyszał głos:
– Hej, lisie! Nie kręć się koło mojego domu – powiedziała wiewiórka.
– Przepraszam, nie wiedziałem, że ci to przeszkadza, ale lubię tędy spacerować. Co robię takiego złego? – zapytał Ibisek.
– Nie robisz nic złego, ale ja nie mam do Ciebie zaufania! Przecież jesteś drapieżnikiem! – odpowiedziała.
– Rozumiem, nie znamy się dobrze, ale nie jestem groźny – zapewnił lis.
– Każdy tak mówi! Ja tam wolę nie ryzykować! – powiedziała Werka.
– Masz rację, ostrożność to ważna cecha, ale nie można przez to uciekać od innych. A co, jeśli mógłbym zostać twoim przyjacielem? – zapytał rudzielec.
– Ty moim przyjacielem? Ja jestem mała, a ty duży. Ja mieszkam na drzewie, a ty w norce, niby jak? – zdziwiła się wiewiórka.
– Wiewióreczko wymieniasz to, co nas różni, ale zobacz, oboje jesteśmy rudzi! Może mamy więcej wspólnego niż nam się wydaje? Poznamy się lepiej? – zaproponował Ibisek.
– No dobrze, ten jeden raz mogę spróbować! Ale z drzewa nie schodzę.
W ten sposób, gdy Ibisek spacerował po parku, za każdym razem podchodził do dziupli Werki i rozmawiali. Okazało się, że dobrze im się ze sobą spędza czas i mają więcej wspólnego niż kolor futerka. Wiewiórka stopniowo nabierała zaufania do lisa, aż pewnego dnia postanowiła do niego zejść. Lis bardzo się ucieszył i zrozumiał, że Werka poczuła się przy nim bezpiecznie. Zaufała mu.