Wakacje dobiegały końca. Mali przyjaciele Ibiska szykowali się na powrót do szkoły. Rudzielec lubił odwiedzać tam dzieci. Czasem siadał w ławce i pilnie słuchał nauczycieli. Wszyscy go znali i wiedzieli, że uwielbia zdobywać wiedzę i spędzać czas z najmłodszymi, dlatego i on przygotowywał się do pierwszej lekcji w nowym roku szkolnym. Uczniowie cieszyli się, bo niedawno do ich miasteczka przeprowadził się nowy chłopiec, który miał dołączyć do ich klasy. Przyszedł czas pierwszych zajęć. Pani przywitała wychowanków i nowego ucznia, ale on jedyny nie był zadowolony z powrotu do szkoły. Pozostali pomyśleli, że pewnie musi poczuć się tutaj bezpiecznie i wtedy będzie już ok. Niestety okazało się, że to oni przestali czuć się bezpiecznie w jego towarzystwie. Dni mijały, a chłopiec zachowywał się coraz gorzej. Na przerwie popchnął Klementynkę, podczas matematyki rzucił cyrklem, a Michasia uderzył w ramię. Dzieci zgłaszały pani nauczycielce, co robi im nowy uczeń. Mimo próśb i rozmów z chłopcem oraz jego rodzicami, sytuacja nie uległa poprawie. Na jednej z przerw chłopiec podbiegł do Ibiska i nagle rzucił w niego plecakiem. Lis podskoczył przestraszony, ale po chwili podszedł do małego i powiedział:
– To mnie zabolało. Robisz mi krzywdę, jesteś agresywny.
– Nie jestem agresywny tylko zestresowany i mam dość niepowodzeń! – stwierdził zdenerwowany chłopiec.
– I w taki sposób to okazujesz? – zapytał Ibisek.
– To jedyny, który mi pomaga. Czuję, że muszę wyrzucić emocje poprzez użycie siły.
– I pomogło ci to teraz? – dopytywał lis.
– Nooo nieee, w zasadzie nic się nie zmieniło – powiedział mały.
– Właśnie, dlatego uważam, że to niedobry sposób. Nie pomaga tobie, a sprawia, że inni się ciebie boją. Czy tego chcesz?
– Nie, nie chcę, żeby ktoś się mnie bał. Ja nie jestem taki zły. Ale co mam ze sobą zrobić? – Spokojnie wspólnie poszukamy rozwiązania – odpowiedział Ibisek.
Z racji, że to, co robił chłopiec dotyczyło całej klasy, nauczycielki, rodziców i Ibiska, to wszyscy spotkali się w sali. Chłopiec ich przeprosił i sam poprosił o pomoc. Nie patrzył na swoje zachowanie, jako krzywdzenie innych. Powiedział, że nie radzi sobie ze stresem, który spowodowała przeprowadzka. Ma w sobie złość, bo w poprzedniej szkole miał wiele niepowodzeń i teraz też się ich boi. To wzbudzało w nim agresję. Wspólnie wymyślili, że swoją energię może spożytkować na lekcjach judo w szkole. Natomiast w odnalezieniu się w nowym miasteczku, pomogą mu koledzy i koleżanki. Ucieszyło to chłopca. Przestał bić innych, a gdy czuł, że się złości szedł na salkę gimnastyczną i ćwiczył.

Scroll to Top