LISEK IBISEK RODZIAŁ IV

Zosia i dodatek, czyli każdy jest wyjątkowy.

Pewnego razu Ibisek dotarł na dworzec. Jego oczy ujrzały dużo autobusów. Był bardzo zaskoczony, że w jednym pojeździe może wyruszyć w podróż tyle osób. Zauważył, że w pobliżu znajdują się budki z ławeczkami. Były to przystanki autobusowe. Jednak lisek nie wiedział, po co one są.  Na jednym z nich siedziała dziewczynka.  Na imię miała Zosia.

Ibisek ochoczo podszedł do niej, by dowiedzieć się, dlaczego czeka w tej budce. Ku jego zaskoczeniu, nim cokolwiek powiedział, dziewczynka na jego widok wstała i bardzo mocno go przytuliła.

Lis chciał wiedzieć:

– Dziewczynko, co spowodowało, że mnie przytuliłaś? Jeszcze nikt inny tak mnie nie przywitał.

Zosia, uśmiechając się, odpowiedziała:

– Nazywam się Zosia, bardzo lubię się przytulać. Mama uważa, że dlatego tak się dzieje, bo skrywam w sobie coś więcej niż większość dzieci. To dodatkowy chromosom. Mama nazywa go chromosomem miłości. Nie bardzo rozumiem, czym on jest, ale lubię go. Przecież jest częścią mnie.

 

Lis ciągnął dalej:

– Ja również lubię się przytulać, ale chyba nie mam tego czegoś. Za to, tak jak ty, mam coś więcej niż moi bracia: mówię ludzkim głosem. Pamiętaj Zosiu, że najważniejsze jest to, byśmy czuli się dobrze z samym sobą.

Uśmiech z twarzy dziewczynki nagle zniknął, więc Ibisek chciał dowiedzieć się dlaczego. Dziewczynka wyjaśniła:

-…bo zauważyłam, że inne dzieci nie robią tak jak ja. A może to ja robię źle?

Lisek zrozumiał, że mała odróżnia się od innych dzieci i szybko dodał:

– Przytulanie nie jest niczym złym, a jeśli widzisz, że ktoś tego nie lubi nie smuć się, tylko wtedy przytul się do mamy. Ona na pewno chętnie odwzajemni uścisk. To piękne, że masz w sobie tyle miłości.

Zosia potwierdziła, że jej mama uwielbia przytulaski i uśmiech znów zagościł na jej twarzy. Zaś to, że nie wszyscy muszą lubić to, co my, jest czymś naturalnym.

Ibisek po tym spotkaniu stwierdził, że każdy jest  niepowtarzalny. To właśnie dlatego staje się wyjątkowy. Zaś ważne jest, byśmy wzajemnie się akceptowali.

Skip to content